Kochani!
I jest kolejny post. :)
Mam nadzieję, że tak będzie się to utrzymywać przez dłuższy czas.
Jesień już dała o sobie poznać. Przynajmniej u mnie w świętokrzyskim. Powoli grzyby zaczynają wystawiać główki spod liści. A i na łąkach pojawiają się pieczarki.
Ale ale.. Dzisiaj na salony wkroczyła kania.
Niby niepozorny grzyb, ale niektórzy twierdzą, że łatwo ją pomylić z muchomorem sromotnikowym.
Widzicie podobieństwo? Ja osobiście nie bardzo, ale jeżeli macie jakieś obawy, zapraszam na stronę Faktu:
http://www.fakt.pl/Nie-pomyl-kani-z-trujacym-muchomorem-Obydwa-grzyby-sa-bardzo-podobne-ale-mozna-je-odroznic,artykuly,178914,1.html Fakt
Składniki
-5 dużych kapeluszy kani,
-4 jajka,
-1 literatka mleka,
-1,5 szkl. bułki tartej,
-1,5 szkl. mąki,
-vegeta,
-pieprz,
-olej do smażenia.
Przygotowanie
Kanie myjemy, odcinamy ogonki i suszymy na ręczniku papierowym.
Na patelnię wlewamy olej i rozgrzewamy.
Jajka mieszamy z mlekiem, vegetą i pieprzem.
Kapelusze panierujemy w mące, jajku i bułce, smażymy z obu stron do zrumienienia.
Smacznego :o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz